Po
dłuższej przerwie nadszedł czas aby napisać coś użytecznego dla
szerokiego grona przyszłych emigrantów.
Tym
razem będzie o zarobkach i o wydatkach oraz odpowiem na pytanie czy
(i dlaczego nie), emigrant z dobrym zawodem i wyższym wykształceniem
zostanie w Irlandii na dłużej.
I
teraz ważne zdanie na początek dywagacji:
“For
example, a skilled graduate moving from gross pay of 20,000 to gross
pay of 60,000 over the first ten years of their career will see an
increase of annual net pay of just 22,888 in Ireland”
- Aby z 20 tys dojść do ponad 60 tys, trzeba by dostawać co roku 10% podwyżkę przez 12 lat. Prawdopodobnym scenariuszem jest zmiana pracy, raz lub dwa w tym okresie czasu. Należy tutaj podkreślić, że musi być to osoba pracowita i utalentowana w swojej dziedzinie i posiadać dobry zawód.
No
i źródło (polecam wnikliwym):
http://www.ibec.ie/IBEC/Press/PressPublicationsdoclib3.nsf/vPages/Newsroom~new-ibec-report-debunking-income-tax-myths-28-09-2014/$file/Debunking+Irish+income+tax+myths.pdf
Po
osiągnięciu kwoty bliskiej do średniej krajowej, czyli 33800 euro,
nasz podatek dochodowy skacze na 40% próg. Co oznacza, że za każde
euro zarobione powyżej tej kwoty, oddamy 40 centów. A to nie są
nasze całkowite cięcia z pensji. (kwota podana dla singla).
Innymi
słowy, jeśli jesteście ponadprzeciętni i chcielibyście, aby
Wasza ciężka praca i talent miały odzwierciedlenie w Waszym stylu
życia i majętności, to rząd Wam to skutecznie utrudni.
Wasze
wypracowane pieniądze, zostaną przeznaczone w dużej mierze na
osoby które nie podzielają idei “praca uszlachetnia”. Jedyny
benefit jaki z tego płynie dla osoby pracującej, to to, że skoro
rząd Wam odebrał już te pieniądze i dał nierobom, to może ten
nierób nie napadnie Was na ulicy.
Takie
osobliwe i brutalne myto...
Spójrzmy
jak kształtują się płace netto i brutto:
Korzystając
z kalkulatora:
Dla
20 tys rocznie brutto, płaca netto wyniesie 17,955 euro,
Dla
25tys otrzymacie 21,405 euro,
dla
30tys otrzymacie 24,855 euro
dla
40 tys otrzymacie 30,515 euro
dla
60 tys otrzymacie 40,315 euro
a
więcej i tak raczej nie dostaniecie bez 10 lat doświadczenia.
I
tak będąc osobą z wyższym wykształceniem, startując z poziomu
30 tys, Wasz standard życia jest niewiele wyższy niż kelnerki, a w
zasadzie taki sam, bo ona dostaje jeszcze napiwki.
Życie
w Irlandii dla osób które chcą się rozwijać finansowo, to droga
donikąd. Przyczyną, takiego stanu rzeczy jest lewicowa polityka
względem obywatela. Ma ona na celu zrównanie poziomu życia
mieszkańców Irlandii, co w teorii brzmi dobrze, natomiast w
praktyce polega na podcinaniu skrzydeł osobom ambitnym i uczciwie
pracującym przy jednoczesnym promowaniu wszelkiego rodzaju
cwaniaków, którzy nadużywają systemu socjalnego. Jednocześnie
państwo wysyła sygnał, że może zamiast się uczyć za młodu,
warto pójść na boisko albo do baru, bo wysiłek nie jest warty
tych kilku procent więcej do zarobków za 15 lat. Nie wspominając
już o tym, że kelnerem można być od pełnoletności, a inżynierem
zostaje się kilka lat później, kilka lat uwłaczającego ssania
„cycka” rodziców.
Irlandzki
rząd rozumie kim rządzi, społeczeństwo w Irlandii jest
niskokonsumpcyjne (za wyjątkiem alkoholu). Widać to po marnej
różnorodności produktów w sklepach, widać to gdy się odwiedza
kogoś (te same meble wszędzie), na ulicach króluje VW golf,
również moda na ulicy jest monotematyczna i jakaś taka
metroseksualna bądź wioskowa.
Polityka
taka jest moralnie zła i psuje społeczeństwo. Na lekcji w szkole
więcej słyszałem o tym, że wszyscy są sobie równi niż to tego,
że powinienem się starać, aby być lepszy od innych. Wychowani w
takim duchu przez system edukacji, mamy taką Europę, jaką mamy -
miętką.
Irlandia
prowadzi za to bardzo dobrą (troszkę gorszą ostatnio), politykę
względem firm. Jedne z najniższych podatków i specjalne
traktowanie dużych firm, prowadzi do małego bezrobocia, relatywnie
dobrej gospodarki. Trzeba pamiętać, że Irlandia jeszcze 50 lat
temu była absolutną dziurą, którą Brytyjczycy okupowali, aby
jakieś inne państwo nie mogła ich okupować i trochę z rozpędu.
Czas
na wyjaśnienie wydatków jakie mamy w Irlandii, na przykładzie mnie
samego.
Załóżmy,
że bym dostawał to 20tys euro brutto rocznie.
Krótki
rachunek 750 euro wynajem plus rachunki x 12 miesięcy.
1000
euro miesięcznie na “drobne wydatki”, jedzenie, dojazd do pracy,
środki czystości, telefon, kosmetyki - ogólnie wszystkie zakupy
poniżej 100 euro jednorazowo.
Mam
zatem potrzebę wydania 21 tys euro rocznie na “życie” i te 20
tys rocznie zarabiając to za mało. Oczywiście mógłbym kupować w
tańszym sklepie i nie jeść szynki w cenie 2 euro za 5 plasterków.
No, ale mówiąc szczerze, mógłbym zredukować moje podstawowe
wydatki o powiedzmy 4tys euro. Oczywiście podstawowe wydatki nie są
jedynymi jakie mam.
Ogólnie
do czego zmierzam, zarabianie w okolicach 20 tys brutto, stawia nas w
sytuacji w której wszystkie te pieniądze wydamy na życie. Starając
zmniejszyć wydatki na mieszkanie, możemy zejść do 300 euro
miesięcznie, ale standard życia spadnie nam nie dwukrotnie ale
kilkukrotnie.
Pierwszy
pokój jaki wynajmowałem przez 2 miesiące zaraz po przyjeździe
kosztował z opłatami 300 euro miesięcznie. W domku mieszkały
jeszcze 4 osoby, z czego 3 płaciły, mieliśmy dużo gości (nie
moich), syf, zimno i drzwi wejściowe można było otworzyć z kopa.
Jedna łazienka z ubikacją oraz braki podstawowego wyposażenia nie
są warte zaoszczędzonych 350 euro miesięcznie.
Za
750 euro (od osoby) miesięcznie mam dwupoziomowe 70 metrowe
mieszkanie na dwie osoby z dwoma łazienkami w pełni wyposażone –
ogólnie dobre warunki do życia. W tej samej cenie, z odrobiną
szczęście można wynająć zupełnie nowe mieszkanie na poziomie
marmurowych blatów w kuchni.
Mieszkanie
można też kupić, w mojej okolicy mieszkania takie jak wyjmuję
kosztują 250tys. Mając 10% wkładu własnego i płacąc tyle ile
płacę za wynajem, mógłbym je spłacić w 23 lata. Zakładając,
że kupiłbym je z kimś na spółkę np. drugą połówką.
Polecam
kalkulator z którego skorzystałem:
Dość
sporą przeszkodą jest uzbieranie 25tys euro w gotówce, aby kredyt
dostać. Są to szczegóły, nieprzeskoczenia jeśli nie jest się w
związku z drugą osobą która również dobrze zarabia.
Zarabiając
brutto 35 tys, dostajemy do reki około 28 tys rocznie, na życie w
dobrych warunkach i na dobrym poziomie wydajemy te 21 tys i mamy
jeszcze 7tys na:
-
wakacje
-
utrzymanie samochodu
-
dużo ubrań
-kupienie
laptopa
-
telewizora
Jeśli
zrezygnujemy z tych rzeczy powyżej i odłożymy 7tys rocznie, to i
tak zajmie nam 4 lata aby mieć na „wkład własny” na zakup
mieszkania. A potem jeszcze 23 lata spłat i jesteśmy we własnym
domu!
Jak
łatwo policzyć 25tys plus 23lata razy 12 miesięcy razy 1300 euro
to zapłacimy 383,800 euro (dwie łazienki, 2 sypialnie, kuchnia i
leaving room). Jest to 133,800 euro oddane do banku. I jest to w tym
przypadku 53.5% więcej niż kosztuje to mieszkanie.
Samotnie,
zarabiając średnią krajową takiego mieszkania nie kupimy.
Kupimy
za to mieszkanie pod Dublinem, również dwa pokoje, ładne
wykończone za 150tys. I składając 10% wkładu własnego, płaca
750 miesięcznie, posiadamy to mieszkanie na własność już po 25
latach.
Okazuje
się jednak, że choć na papierze dostajemy tylko kilka tysięcy
więcej niż kelnerka, jednak przekraczamy granicę, dość magiczną,
pomiędzy przeżyciem a życiem.
Dostając
kilka tysięcy więcej (średnią krajową), mówimy już o
pieniądzach które odkładamy na jakiś cel. To czyni, Irlandię
krajem stabilnym z perspektywy obywatela, który jeśli nie chce to
nie musi jak wół ciągnąć do przodu. Pozwala na skromne, ale
stabilne i samodzielne życie. W poczuciu bezpieczeństwa, że nawet
gdy stracimy pracę a dalej musimy płacić ratę za dom, państwo
pomoże.
Osobiście
bym to zmodyfikował, sam staram się mieć pieniądze odłożone na
swoją czarną godzinę. Nie lubię pomysłu, że odkładam też
pieniądze na czyjąś czarną godzinę. Sam domu nie zamierzam
kupować, gdybym jednak kupował, nie chcę mieć gwarancji od
państwa, ze pomogą mi ze spłatą. Chcę mieć taką gwarancję,
jeśli dobrowolnie zgodzę się płacić coś w rodzaju państwowego
ubezpieczenie w razie problemów ze spłatą.
Zdecydowanie,
nie jest to jednak kraj dla osób które wraz ze wzrostem
odpowiedzialności w swojej pracy, wraz z rozwojem kariery, wraz z
rosnącymi potrzebami (założenie rodziny) chcieli by dostawać
proporcjonalnie większe wynagrodzenie i nie dzielić się nim z
osobami nieodpowiedzialnymi, których nawet nie znamy.